Koronawirus – ciągle słyszymy to słowo, a to w kontekście gospodarki, wakacji czy noszenia maseczek. Ale warto też zastanowić się jak wpłynął, a może nie wpłynął on na edukacje? Zatem, quo vadis szkoło?

Dobra wymówka nie jest zła

Aktualnie za wszystko obwiniania jest epidemia, także za niepowodzenie matur. Owszem uczniowie mieli przestój w chodzeniu do szkoły, ale przecież egzamin nie był tylko z zagadnień z ostatnich kliku miesięcy. Ale jak wiadomo dobra wymówka nie jest zła. A więc jeżeli nie ma się na co bądź kogo zwalić winy, to zawsze można obwiniać epidemię. Choć przecież uczniowie mogli korzystać z lekcji online, to jednak wielu z nich jakoś nie miało na to chęci. Owszem poziom tych lekcji raczej nie był najwyższy. Ale przecież wolny czas mogli spożytkować na naukę i nadrabianie zaległości, choć jednak mało z nich to robiło. Trzeba przyznać się do błędu i jasno stwierdzić, że za słaby wynik nie odpowiada koronawirus, tylko nie przykładanie się do nauki i to przez całe liceum czy technikum. Ale i teraz raczej nie ma co liczyć na zmiany, wystarczy tylko zobaczyć, jakie wielu uczniów miało podejście do procesu rekrutacji do szkoły ponadpodstawowej.

Sposób nauczania ma znaczenie

Jeszcze kilkanaście lat temu nie zastanawiano się czy nauczyciel dobrze uczy, czy może sam nic nie umie. Będąc w liceum, na lekcji biologii, zauważyliśmy, że nauczycielka napisała na tablicy „menszczyzna”. I choć wszyscy się z tego śmialiśmy, nikt nie odważył się wytknąć błędu. Na szczęście te czasy już minęły i teraz nie boimy się wytykać błędów nauczycielom, a tych jest sporo. Cóż, wielu z nich ma archaiczny sposób nauczania, zatem jak ma się rozwijać edukacja i szkolnictwo, skoro zatrudniani są tacy ludzie. Ale i młodzi nauczyciele nie są wcale lepsi. Jednak aktualnie szkolnictwo kojarzy się jedynie z protestami, groźbą protestów i straszeniem. Jasne, że nauczyciele nie zarabiają dużo, ale kto w Polsce zarabia? Ciągle słyszy się tylko o tym, że żądają podwyżek, a może wreszcie należałoby się skupić na tym, by poziom nauczania był lepszy. W końcu chcąc dobrze zarabiać trzeba mieć efekty, a jak pokazały wyniki, tych efektów nie widać.

Przeładowany program nauczania

Cóż i o programie nauczania można sporo powiedzieć bo i on nie jest najlepszy. Czy uczniowie uczą się niezbędnych wiadomości i zagadnień? Jasne, że nie, bo więcej godzin poświęcanych jest na naukę o Starożytnym Egipcie, niż o upadku komunizmu, czy II wojnie światowej. Ilość godzin także jest ograniczona, zatem trudno się dziwić, że niektóre zagadnienia nie zostają przerobione. A więc można by się zastanowić czy przypadkiem nie należałoby zmienić programu, a dokładnie pozbyć się z niego tego, co zbędne. Należałoby także zmienić sposób uczenia, na naukę na zrozumienie, a nie na pamięć. Zasadniczo, według Ministerstwa Edukacji, tak już powinien działać system edukacji. Pomyślcie czy potrzebna jest znajomość wiersza na pamięć, jeśli uczeń nie wie co recytuje, jakie znaczenie mają te słowa? Takie przykłady można mnożyć. Niestety czytanie ze zrozumieniem oraz analiza i interpretacja nie są mocną stroną uczniów.

I efekty widać, a raczej ich brak – quo vadis szkoło?

Niestety koronawirus tylko lepiej ukazał to, że ze szkolnictwem w Polsce nie jest dobrze. Wcześniej strajki, potem epidemia i opóźnione matury, następnie „dziwna” rekrutacja do szkoły średniej. Zatem można zadać pytanie: dokąd zmierza nasze szkolnictwo. Niestety wnioski nie są optymistyczne, w szkolnictwie panuje chaos, z którym trudno sobie poradzić. Można też odnieść wrażenie, że wiele osób zapomina, że przecież o dobro uczniów chodzi, a to ich dobro na razie najbardziej cierpi. Trudno potem się dziwić, że w tym chaosie dzieci sobie nie radzą, bo jak mają sobie radzić, skoro osoby dorosłe nie dają im odpowiedniego przykładu. Ale przecież nie wszystko stracone, należy przede wszystkim wziąć się do pracy (dotyczy to nauczycieli) i do nauki (dotyczy to uczniów).

Tak naprawdę koronawirus nie wpłynął na edukację, bo chaos już w niej był. Epidemia co najwyżej jeszcze bardziej ukazała ten kryzys. A więc nie pozostaje nic innego jak wziąć się do pracy, by w następnym roku jeszcze więcej maturzystów nie oblało egzaminów.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj